Nie taka żywność straszna. Włączając telewizje, siadając do internetu czy po prostu słuchając znajomych każdego dnia spotykam się z szerzeniem głupot na różne tematy związane z żywnością. Dlatego, jako technolog żywności chcę je sprostować, choć częściowo. A że interesuję się żywnością w szerokim zakresie, tak też poruszam wszystkie tematy związane z tą tematyką, zarówno te związane z produkcją i marketingiem, jak i te dotyczące dietetyki i zdrowego trybu życia.
środa, 8 stycznia 2014
Nie wiemy co jemy :)
Właśnie mnie olśniło i doszłam do wniosku, że źle nazwałam mojego bloga. Na przekór wielu programom w telewizji czy radiu, stronom internetowym oraz facebookowym fanpage'om, które zawierają określenie "Wiem co jem", powinnam użyć nazwy "Nie wiem co jem". Dlaczego? Dlatego, że przeciętny pan Zdzichu z żoną Krysią i córką Olą czerpią więdzę na temat żywności z takich właśnie miejsc, gdzie informacje niejednokrotnie się mijają z prawdą, przez co właśnie mogą oni jedynie podejrzewać co jedzą. Oczywiście cała rodzina zapamiętuje te najbardziej wyssanne z palca informacje, które niejednokrotnie mówią o szkodliwości wielu produktów spożywczych, i następnie zasłyszane sensacje opowiadają dalej dorzucając jeszcze coś od siebie, żeby było bardziej sensacyjnie. W pewnym momencie dochodzi do tego, że pan Zdzichu i jego znajomi doszukują się spisku we wszystkim co z żywnością związane. Raz gdy wzięłam udział w jakiejś dyskusji na pewnym facebookowym fanpage'u ktoś zarzucił mi, że nie mam pojęcia o tym co się dzieje wśród producentów żywności i że tak naprawdę wszystkie zakłady są kontrolowane przez głowy największych mocarstw, którzy to stopniowo podtruwają ludność mniejszych państw, żeby zdobyć władzę nad Światem. Osobiście się z tym nie zgadzam, gdyż uważam, że to Pinky i Mózg chcą zdobyć władzę nad Światem, a nie jakieś tam głowy jakiś tam mocarstw, ale co ja tam wiem. Wracając do tematu, niby dobry żart, ale nie ma w tym nic śmiesznego, bo osoba, która to napisała chyba faktycznie w to wierzyła. Mimo tej najdziwniejszej rzeczy jakiej się dowiedziałam o żywności, to i tak najbardziej lubię wszędzie wypowiadających się "znawców tematu", którzy zadają pytania wujkowi Google i dokopują się do inforamcji, które chcą uzyskać, a potem się nimi dzielą. Stawiam nacisk na to, że dowiadują się tego czego CHCĄ się dowiedzieć, a nie koniecznie to co jest prawdą - pamiętajmy, że amarykańscy naukowcy potwierdzą każdą postawioną tezę. Dla przykłądu wpisujemy "szkodliwość mleka" i już można wymienić setki minusów spożywania mleka, nie patrząc na to, że wszystko ma swoje wady i zalety oraz oczywiście, że nie wszystko potwierdzone badaniami jest prawdą. Dla potwierdzenia, że w ten sposób znajdujemy między innymi bzdury, możemy wpisać "ból głowy rak mózgu" i wtedy oczywiście dowiemy się, że właśnie umieramy na raka, mimo, że w rzeczywistości np. się po prostu nie wyspaliśmy lub spadł nam cukier. Co zasugerujemy wujkowi - on to potwierdzi - taki dobry z niego wujek ;) Oczywiście nie twierdzę, że ja jestem wszechwiedząca i nieomylna i na pewno i mi zdarzy się jakaś głupota, jednakże będę się starała pisać to co wiem i przed napisaniem czegoś to weryfikować (nie w internecie oczywiście).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz